800 km w 400 dni
Tak można w skrócie opisać moje 100 biegów. Akurat dziś wypadł ten setny, choć w zapiskach mógł się wkraść błąd… Dwa kilometry dziennie – dużo? mało?
Do biegania zachęcił mnie Luk. Okazało się, że rowerowa kondycja jest dobrą bazą do rekreacyjnego truchtania. Po tych 400 dniach biegam ciut szybciej i trochę mniej wali mi serce. Poznałem też całkiem dobrze Las Kabacki i przekonałem się, że naprawdę żyją w nim sarny i dziki. A gdy przez kilka dni z rzędu nie biegam, robię się niespokojny…
W sumie warto było zacząć 🙂