Parkrun Kabaty #98

Ogromny sukces KK253! Jerzy zajął czwarte miejsce w 98. Parkrunie Kabaty. Jak to się stało? Niżej relacja zawodnika:

Poprzedniego dnia zrobiłem leniwe 10 km do pracy, nie wiedziałem czy nie odbije się to na dzisiejszej formie. Ranek był zimny, termometr pokazywał -5 stopni Celsjusza. Lekkim truchtem podbiegłem na miejsce zbiórki i przywitałem się ze wszystkimi. Potem zwyczajowe zdjęcie i ustawianie się na starcie. Stanąłem w drugim rzędzie, przywitanie z sąsiadami – świetny parkrunowy zwyczaj! – i odliczanie: 5, 4, 3, 2, 1 START!

Ruszyłem ostro, szybciej niż zwykle. Nie chciałem w tłumie zawodników brać zakręty na oblodzonym chodniku. Po 100 metrach zorientowałem się, że jestem czwarty – już zdążyła oderwać się trójka ścigaczy, a koło mnie nie było nikogo. To była dla mnie zupełnie nowa sytuacja, zwykle biegnąc ustawiałem się w jakiejś grupce złożonej z doświadczonych zawodników i razem trzymaliśmy tempo. Tym razem sam musiałem pilnować tempa i sensownie rozłożyć siły.

Początkowe tempo było dla mnie zdecydowanie za szybkie, poniżej 4:00/km. Zwolniłem do 4:15-4:20 i starałem się tego trzymać, pilnując tętna w zakresie 160-170. Za sobą słyszałem czyjeś kroki, ale nie odwracałem się i tylko zerkałem, czy pod stopami nie zobaczę czyjegoś długiego cienia. Ale do końca biegu nikt się nie zbliżył i cieszyłem się z niespodziewanego sukcesu! Na koniec sprint do mety – i czas 21:24! Życiówki nie pobiłem, zabrakło 14 sekund. Pogratulowałem zwycięzcy, biłem brawo kolejnym wpadającym na metę zawodnikom, porozciągałem się i potruchtałem do domu…

Serdecznie namawiamy do udziału w Parkrunie, to świetna okazja by pościgać się w przyjaznej atmosferze. W całej Polsce jest już 40 lokalizacji, może też gdzieś koło Ciebie?