Trial po Ślęży Niektórzy lubią biegać po płaskim jak stół asfalcie. Ot, jak Kipchoge w 2 godziny i 25 sekund machnąć maraton… Ja… Continue reading “Trial po Ślęży”…
Kolarze to wspaniali ludzie! Tak, tak. Po ostatnim wpisie ziejącym pesymizmem przyszedł czas na górkę na mojej emotywnej sinusoidzie. W najlepszym możliwym momencie i… Continue reading “Kolarze to wspaniali ludzie!”…
Jak mierzyć tempo i puls podczas biegu? Co prawda do biegania wystarczy para butów, ale by choćby chcieć robić jakieś postępy warto porównywać ze sobą wyniki biegów.… Continue reading “Jak mierzyć tempo i puls podczas biegu?”…
Szprycha i… kaplica Trochę mam już dość… Dzisiaj będzie krótko, bo mi się nie chce. Szprycha pękła – stało się. Ściągnąłem koła z… Continue reading “Szprycha i… kaplica”…
1000 km Biegając przekroczyłem symboliczne 1000 km. Luk namawia mnie, bym coś napisał z tej okazji, więc zacznę od garści faktów: biegałem… Continue reading “1000 km”…
Wesołe kręcenie Wreszcie ciepło, wreszcie sucho, ptaszki ćwierkają, drzewa się zazieleniają a kolarze tłumnie ruszają na podbój szos. I ja też. Po… Continue reading “Wesołe kręcenie”…
Walka z wiatr(akami) Osiem dni – dokładnie tyle trwała moja abstynencja rowerowa po ostatniej lekkomyślnej wyprawie z katarem. Głupia sprawa tak się załatwić… Continue reading “Walka z wiatr(akami)”…
Marcowe (fal)starty Marzec przywitał warszawskich kolarzy całkiem ładną pogodą: brakiem opadów, łagodnym wiatrem i słońcem przebijającym się wciąż jeszcze nieśmiało przez szare… Continue reading “Marcowe (fal)starty”…
Mam tę moc !!! Tym razem znów kilka słów o walce z gorylem za pomocą elektromagnetycznego układu oporowego. Minął pi razy drzwi miesiąc od… Continue reading “Mam tę moc !!!”…
Zimowe zaginanie czasoprzestrzeni i poświąteczne gruchotanie kości Lubię zimę, owszem. Ale tylko jak budzi się we mnie dziecko, a nie senior-wigor. Na szczęście to moje wewnętrzne dziecko… Continue reading “Zimowe zaginanie czasoprzestrzeni i poświąteczne gruchotanie kości”…