Romet, czyli jak nie zostałem kolarzem Miałem kiedyś rower Romet, model Mustang. Stał bez celu w komórce i pokrywał go kurz. Nie działały w nim przerzutki,… Continue reading “Romet, czyli jak nie zostałem kolarzem”…
(Ty)dzień gorącego lata Chciałem to mam. Wreszcie jest ciepło, mięśnie błyskawicznie uzyskują optymalną temperaturę do pracy, nic się nie leje z nosa, gardło… Continue reading “(Ty)dzień gorącego lata”…
Kobiety rządzą Południem Ostatnie dwa tygodnie były dosyć różnorodne, pod wieloma względami. Różni ludzie, różne trasy, różne plany, różna pogoda, różne tempo i… Continue reading “Kobiety rządzą Południem”…
Setka poniżej trzech godzin Zacznę od końca, no prawie od końca. Niniejszym oświadczam, że ja Luk Okryty, będąc w miarę zdrowy na ciele i… Continue reading “Setka poniżej trzech godzin”…
Epizod IV: Nowa Nadzieja Dzisiaj już bardziej optymistycznie – jak w tytule. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wkrótce nastąpi nieunikniony kontratak imperium, ale jasna… Continue reading “Epizod IV: Nowa Nadzieja”…
Gloria Victis! Czas na kolejny trudny wpis. Trudny, bo taki słodko-gorzki. Za mną bardzo dziwny okres, mam nadzieję, że już pokryzysowy, ale… Continue reading “Gloria Victis!”…
Chwalcie łąki umajone Ach ten maj… Piękny, ciepły, łagodny, słoneczny i długi. Przed Wami kolejny mocno spóźniony wpis, ale tym razem nie było… Continue reading “Chwalcie łąki umajone”…
Dzika Warszawa Ostatnio trochę pokręciłem się rowerem po bliższej i dalszej okolicy moich Kabat. Jak na standardy naszego Klubu, wycieczki 30-kilometrowe to… Continue reading “Dzika Warszawa”…
Piękne góry lecz los ponury Ufff… Po trzech tygodniach wreszcie zebrałem się do opisania rodzinno-rowerowej wyprawy w Góry Świętokrzyskie. Czyli tak naprawdę pierwsze (pa)górki w… Continue reading “Piękne góry lecz los ponury”…
15 km po Warszawie Co można zrobić w centrum Warszawy mając dwie godziny czasu wolnego? Pozwiedzać 🙂 Choć stolica to moje rodzinne miasto, nie… Continue reading “15 km po Warszawie”…