Jak pobić życiówkę – ale inaczej?

Tak tak. Jak jest forma, to po prostu wychodzi. Ledwo co cieszyłem się z oficjalnego złamania 21 minut gdy niespodziewanie znów zrobiłem życiówkę na 5 km! A było to tak:

Na 139. ursynowski parkrun wybrałem się z polską flagą, by uczcić Święto Niepodległości. Długo szukałem agrafki do jej przyczepienia, potem zapomniałem zabrać kodu paskowego – a tego wolontariusze nie lubią! Nastawiałem się na lekką przebieżkę, dzień wcześniej zrobiłem serię 20x100m sprintem – nogi były więc lekko zamulone. Tak się złożyło, że 11.11 obfituje w Warszawie w różne imprezy biegowe i nasz poranny parkrun miał dość niewielką frekwencję – w sumie biegło 38 osób! A gdy po zwyczajowej przedstartowej fotce niemal wszyscy ustawiali się pięć metrów od linii startu, pomyślałem sobie: jest szansa! Nie było też nikogo w krótkich spodenkach, a tacy zwykle gonią po zwycięstwo. Zatem stanąłem odważnie na linii startu, a obok mnie chłopiec i jeszcze jeden uczestnik.

3… 2… 1… Start! i biegnę pierwszy! Byłem zdumiony, ale starałem się trzymać sensowne tempo. Zostałem wyprzedzony dopiero po kilometrze i niemal do końca biegu widziałem te same plecy, pomalutku zwiększające przewagę. Biegłem i biegłem, flagę przewiązałem z ramienia na szyję i starałem się utrzymać tempo – choć nie kontrolowałem zegarka. Drugie okrążenie (to z niego fotka), trzecie – i wpadam na metę!

Drugie miejsce! Kolejna życiówka – oficjalnie 20:11, ale wg mnie było 15 sekund więcej. Bardzo się ucieszyłem, choć zdawałem sobie sprawę z wyjątkowej obsady biegu. Pobita życiówka sama się jednak nie zrobiła 🙂 Bardzo intensywne interwały z poprzedniego dnia uświadomiły mi, że mam spore pokłady szybkości, którą muszę okiełznać. I tu być może leży klucz do dalszych wyników: praca nad wytrzymałością, bo rozpędzić się łatwo – trudno potem to utrzymać 🙂 Za metą pomachałem jeszcze flagą kilku zawodnikom i potruchtałem do domu, gdzie parę godzin później zaczęła się mała rewolucja 😉

A skonfundowanym czytelnikom, spragnionym odpowiedzi na tytułowe pytanie, nie potrafię poradzić wiele. Warto urozmaicać swój trening i tyle 🙂