80

Bez frajdy ten marzec był. Zimno, ale już bez śniegu – za to z wiatrem. Wirusy plączące się tu i tam. Brr… Ale ze dwa razy już w spodniach 3/4, więc wiosnę widać 🙂

Jednak do końca starałem się coś dorzucić i tak małymi dystansami zrobiłem te 80,4 km – tylko dwa razy przebiłem się ponad 10 km. Póki co plan 1000 km w rok pozostaje realny, wyprzedzam wirtualnego zająca o parę kilometrów 🙂

Zobaczymy co przyniesie kwiecień!