73 i pół

Taki był luty. Dobrze? Źle? Jak na króciutki miesiąc, z feriami szkolnymi i jakimś przeziębieniem – było ok. Osiem biegów, o siedem mniej niż w styczniu.

Cieszę się zwłaszcza z biegania po Dolinie Kościeliskiej. Niby krótki odcinek, od wejścia do Hali Ornak i z powrotem, ale to przepiękne miejsce. I mnóstwo “zabawy” na zlodzonej trasie o poranku. Trzy upadki na 10 km, ale bez strat na ciele. Mini raczki byłyby baaardzo wskazane.

Hala Ornak

Było też małe zwiedzania warszawskiego Mokotowa dla zabicia czasu – stąd to selfikowe szaleństwo 🙂