10.000 km Rometem podróży albo wesołe jest życie staruszka

Tak, tak. Żółty Romet Sport, zwany po prostu kolarką, przejechał pode mną ponad 10.000 km!

Zorientowałem się przypadkiem, jakieś 280 km po fakcie. Czyściłem to i owo, próbując usunąć skrzypienie z napędu. Miałem zmienić łańcuch, ale nie mogąc odnaleźć zakupu (grrr!) musiałem doczyścić stary. Jak zwykle winne było kółko wózka przerzutki…

Czy muszę dodawać, że w górnym kółku śrubka nie daje się już odkręcić, bo otwór się wyrobił? Wózek pracował już tylko w zakresie 1-6 biegu, nie dochodząc do 7 i 8 zębatki. Wyjaśniło się, dlaczego jeździłem wolniej ostatnimi czasy… Regulacja mu pomogła. Na łańcuchu syf że hej, ale to taki etap czyszczenia.

Oczywiście po tym wszystkim znalazłem łańcuch, com go miał założyć. Trochę jeszcze pojeżdżę na tym i zmienię. Przekułem zresztą negatywną energię z “grrr” na porządki i mam teraz wszystko naprawdę sensownie porozkładane.

Życie starego napędu jest w ogóle ciężkie. Czyszcząc korbę odkryłem, że mamy szczerbę:

To pewna niespodzianka. Bo to, że zębatki nie są okrągłe, wiedziałem wcześniej. Toć to Biopace z połowy lat ’90, panie dzieju 🙂

Cóż, żarty żartami, ale po sezonie Rometa czeka parę zmian. Zasłużył sobie! 🙂

PS: są wakacje, czas zwiedzać szlaki z dala od domu! Green Velo – czemu nie?